Powstańcy kontra narodowcy, neofaszyści i nacjonaliści. O przywłaszczaniu symboli

Powstańcy kontra narodowcy, neofaszyści i nacjonaliści. O przywłaszczaniu symboli

Żołnierze zgrupowania "Radosław" po kilkugodzinnym przejściu kanałami
Żołnierze zgrupowania "Radosław" po kilkugodzinnym przejściu kanałami Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna
Warszawska radna PiS Olga Semeniuk oburzała się ostatnio z powodu nalepki ze znakiem Polski Walczącej i napisem „Przeciw faszyzmowi”. Oburzyła się stwierdzając, że to opluwanie chrześcijan i patriotów. To pokazuje, jak współczesny kult Powstania Warszawskiego oderwał się od historycznych korzeni.

75 lat temu tysiące mieszkańców stolicy wystąpiło przeciwko przemocy, zniewoleniu i pogardzie. Dziś symbole Polski Walczącej próbują przywłaszczyć ci, którzy wyznają wartości zgoła przeciwne: narodowcy, neofaszyści, nacjonaliści.

Przeciwko takim praktykom w tym roku wyjątkowo mocno wystąpili sami Powstańcy. „Nie ma naszej zgody na bicie i opluwanie drugiego człowieka, a także na wykorzystywanie symbolu naszej walki z okupantem – symbolu Polski Walczącej. Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność – napisał w swym oświadczeniu Związek Powstańców Warszawskich. Z kolei stowarzyszenie „Polska Walcząca Przeciw Faszyzmowi” nakręciło spoty, na których Powstańcy protestują przeciwko profanowaniu powstańczych symboli przez współczesnych nacjonalistów.

To piękne przypomnienie, czym jest prawdziwy patriotyzm i na czym polega miłość do swojego narodu. Dla większości żyjących dziś powstańców dzisiejsza rocznica jest zapewne ostatnią okrągłą, w której mogą jeszcze uczestniczyć. Jest czymś niezwykłym, że do końca nie składają oni broni i wciąż walczą. Tym razem nie z okupantem, ale z nienawiścią.

Czytaj też:
63 dni walk, 12 ton ludzkich popiołów na Woli. Powstanie Warszawskie w liczbach i obrazach

Źródło: Wprost

Cytaty dnia

Cela była zimna i zarobaczona. Traktowano mnie jak ciężkiego przestępcę, co polegało m.in. na tym, że zakuwano mnie w kajdanki, gdy szedłem na widzenie z żoną. Słyszałem jak Mariusz Kamiński krzyczał, że nigdzie nie pójdzie w kajdankach, bo jest więźniem politycznym, a nie kryminalistą i chyba pozwolili mu się spotkać z żoną bez kajdanek. Ale w więzieniu warunki były lepsze.
Maciej Wąsik

czwartek, 28 marca 2024