Dzięki pandemii klimat może ochłodzić się, ale tylko o 0,01 stopnia Celsjusza

Dzięki pandemii klimat może ochłodzić się, ale tylko o 0,01 stopnia Celsjusza

Roztapiający się lodowiec
Roztapiający się lodowiec Źródło: Shutterstock / Bernhard Staehli
Pandemia COVID-19 dotyka nas wszystkich. Także klimat. O ile nam – ludziom – doskwiera, to na klimat ma dobry wpływ. Pytanie, czy szansa jaką dała nam katastrofa COVID-19, zostanie wykorzystana.

Jest za gorąco. Ale jakby chłodniej. Na pewno emisji CO2 do atmosfery jest mniej, z powodu pandemii – dowodzą badania. Tylko co dalej?

Dziś (7 sierpnia) opublikowało artykuł w piśmie naukowym „Nature Climate Change”. Wykorzystuje on między innymi nowe dane Apple’a i Google’a na temat mobilności (a także inne źródła, aby wskazać, w jakim stopniu wybór środków obudowy gospodarczej po pandemii wpłynie na zmianę klimatu).

– Wybory, których teraz dokonujemy, mogą dać nam duże szanse na uniknięcie dodatkowego ocieplenia o 0,3 stopnia Celsjusza do połowy wieku, zmniejszając o połowę spodziewane ocieplenie wynikające z obecnej polityki. Może to oznaczać granicę między sukcesem a porażką, jeśli chodzi o uniknięcie niebezpiecznej zmiany klimatu – mówi prof. Piers Forster, dyrektor Priestley International Centre for Climate.

Te 0,3 stopnia Celsjusza redukcji dawałoby ok. 55 proc. szans na utrzymanie się pod wpisanym w porozumienie paryskie progiem 1,5 stopnia Celsjusza ocieplenia.

Prof. Piers Forster rozpoczął pracę nad tym artykułem razem ze swoją córką Harriet w czasie, kiedy z powodu pandemii jej egzaminy A-levels (brytyjski odpowiednik matury) zostały odwołane. Razem oszacowali, jak pandemia wpłynęła na emisję 10 gazów cieplarnianych i substancji zanieczyszczających w 125 krajach odpowiedzialnych za 99 procent światowych emisji. Potem zbudowali szerszy zespół, który dokonał bardziej szczegółowej analizy. Wyszło, że idzie ku dobremu (dla klimatu), ale to od nas zależy, co z tym poczniemy (lub poczną decydenci).

Wg naukowców uczestniczących w badaniu wybór „zielonej ścieżki” odbudowy oznaczać powinien powstrzymanie się od ratowania sektora paliw kopalnych, priorytet dla inwestycji w technologie niskoemisyjne, prowadzące do osiągnięcia zera emisji netto do roku 2050.

Badacze ostrzegają jednak, że nawet jeżeli lockdown (lub spowolnienie) w pewnym zakresie utrzyma się do końca 2021 roku, to bez strukturalnych interwencji, temperatury na świecie do 2030 roku będą tylko o około 0,01 stopnia Celsjusza niższe niż oczekiwano. Tylko tyle „da nam” pandemia COVID-19.

– Błyskawiczne ścięcie światowych emisji spowodowane lockdownem przyniosło zarówno otrzeźwienie, jak i nadzieję, ale nie będzie miało zauważalnego wpływu na światowe temperatury w perspektywie roku 2030. Ale podejmowane teraz decyzje, jak wyjść z kryzysu, mogą wprowadzić nas na ścieżkę do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego. Tragedia rodzi okazję, ale jeśli jej nie wykorzystamy, jest możliwe, że w tej dekadzie emisje będą jeszcze większe niż w poprzedniej – mówi Joeri Rogelj z Grantham Institute for Climate Change and the Environment w Imperial College, współautor badania.

Czytaj też:
Rekord gorąca na Syberii. Naukowiec wieszczy katastrofę

Źródło: University of Leeds, Nature Climate Change, Global Strategic Communications Council (GSCC)