„Ale mamy go tu rzucić pod drzwi?”. Dramatyczne nagrania z warszawskiego pogotowia

„Ale mamy go tu rzucić pod drzwi?”. Dramatyczne nagrania z warszawskiego pogotowia

Karetki przed szpitalem w Warszawie
Karetki przed szpitalem w Warszawie Źródło:Shutterstock
O karetkach, które z pacjentami krążyły od szpitala do szpitala, w ostatnim czasie rozpisywały się media. Portal tvn24.pl opublikował nagranie, na którym słychać rozmowy między dyspozytorem a załogami karetek, które pełniły dyżur w Warszawie. – Spróbujcie się wcisnąć. Może się uda – podpowiadali kolegom ratownicy.

Ministerstwo Zdrowia codziennie informuje nie tylko o nowych przypadkach zakażenia i zgonach wywołanych przez powikłania COVID-19, ale także podaje dane o zajętych łóżkach w szpitalach. W czwartek 15 października na terenie całego kraju zajętych było 6538 łóżek dla pacjentów, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. Jednocześnie pod respiratorami znajdowało się 508 osób.

Koronawirus w Polsce. Dramatyczne nagrania z warszawskiego pogotowia

Portal tvn24.pl opublikował nagrania rozmów między dyspozytorem a załogami poszczególnych karetek Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego pełniących dyżur w Warszawie. Nagrania opublikowane przez portal zostały zarejestrowane w środę 14 października.

Na nagraniach słychać członków załogi karetki, którzy dopytują, co zrobić z pacjentem. Z rozmowy wynika, że czekają pod szpitalem im. W. Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej na Powiślu. – Jak my mieliśmy problem z przekazaniem pacjenta na „Orłowskim”, to żeśmy się tam wbili na nielegalu z transportem. Spróbujcie się wcisnąć. Może się uda – podpowiedziała załoga innej karetki. Po czasie odzywa się dyspozytorka, która twierdzi, że „czekają transporty z rana jeszcze do realizacji”.

„Ale mamy go tu rzucić pod drzwi?”

Po upływie 20 minut załoga karetki dopytuje, co robić. – Zostawiamy i odjeżdżamy – słychać w odpowiedzi, którą cytuje tvn24.pl. – Ale mamy go tu rzucić pod drzwi? Czy gdzie? Bo oni nie chcą otworzyć drzwi. Drzwi są zamknięte na izbę przyjęć, jak się wjeżdża – odpowiada załoga karetki. – Pan doktor na „Orłowskim” nie przyjmie pacjenta. Odmawia w ogóle wypełnienia jakichkolwiek dokumentów i oświadczenia, że pacjent może zostać gdzieś w krzakach. Nie wiem, gdzie. W obecności policji. Policja też mówi, że nic nie jest w stanie z tym zrobić. Jaka decyzja dalsza? – pyta ratownik.

Koronawirus w Polsce. Nie ma miejsc w szpitalach dla pacjentów z COVID-19?

Karetka została wysłana do Szpitala Grochowskiego przy ulicy Grenadierów, gdzie ostatecznie również nie przyjęto pacjenta. – Międzylesie nie chce przyjąć. Nie ma miejsc – komentują w dalszej części nagrania ratownicy.

Przed godz. 17.00 dyspozytorka znów kontaktuje się z karetką. – Nie zgadniesz, jaki szpital został wybrany przez wojewodę, wskazany do przyjęcia twojego pacjenta. Z uśmiechem na twarzy i z dumą proszę jechać do szpitala im. prof. Orłowskiego. Czerniakowska 231. Decyzją wojewody mazowieckiego szpital musi przyjąć pacjenta – powiedziała dyspozytorka. To placówka, do której ratownicy próbowali się dostać półtorej godziny wcześniej.

W tym miejscu nagranie się urywa. Jak podaje tvn24.pl, nie wiadomo, czy pacjent został ostatecznie przyjęty, a także jaki jest obecnie jego stan zdrowia.

Czytaj też:
152 miasta i powiaty w czerwonej strefie. Oto aktualna lista