Mateusz Morawiecki od kilku tygodni przekonuje Jarosława Kaczyńskiego do zlikwidowania instytucji, przez którą Polska ma coraz większe kłopoty w Unii Europejskiej.
– W Izbie Dyscyplinarnej po naszej stronie zostało tylko pięciu sędziów. Reszta, razem z przewodniczącym, zaczęła się od nas dystansować. Przecież oni po naszych rządach będą mieli odnaleźć się w środowisku sędziowskim. Zresztą Izba Dyscyplinarna nie ma żadnych sukcesów – mówi osoba z otoczenia Mateusza Morawieckiego.
W połowie lipca Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE, a Polska uchybiła swoim zobowiązaniom wynikającym z prawa UE.
Komisja Europejska zagroziła Polsce sankcjami finansowymi za ewentualne niewykonanie decyzji i wyroku TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej SN. Zwróciła się do Polski o potwierdzenie do 16 sierpnia, że zastosuje się ona do nich oraz ostrzegła, że „w przypadku niespełnienia tej prośby Komisja zwróci się do TSUE o nałożenie kary na Polskę”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.