Sejmowe „Squid Game” posłanki Lewicy. „Młodzież coś takiego nazywa cringe”

Sejmowe „Squid Game” posłanki Lewicy. „Młodzież coś takiego nazywa cringe”

Posłanka Beata Maciejewska z Lewicy zamieściła na TikToku nagranie zainspirowane szalenie popularnym serialem Netfliksa „Squid Game”. Inni politycy postanowili pokazać je na Twitterze.

„Myślę, że to nagranie poseł @B_Maciejewska zasługuje na szerszą publiczność. Nie dajmy tej perełce przejść niezauważenie” – napisał w środę 27 października na Twitterze poseł Artur Dziambor z Konfederacji. Dołączył krótki filmik z TikToka, na którym posłanka Beata Maciejewska z Lewicy eksterminuje swoich politycznych przeciwników z PiS, Kukiz'15 i Konfederacji.

Maciejewska zrobiła to w stylu, który od razu rozpozna każdy fan koreańskiego serialu „Squid Game”. Słyszymy charakterystyczną melodyjkę, po której następuje uśmiercanie graczy. Czy tego typu „żarty” z eliminowaniem politycznych rywali nie przekraczają pewnej granicy? Co ciekawe, internauci skupili się bardziej na granicy dobrego smaku. Jeden z nich napisał, że „młodzież coś takiego nazywa cringe”. Inny do opisu twórczości polityk wybrał polskie określenie - „żenujące”. Jakkolwiek by tego materiału jednak nie oceniać, trudno odmówić mu popularności.

twitter

Lewicowe przesłanie „Squid Game”

Pomysł na serię zrodził się w głowie twórcy w 2009 roku, gdy w jego ojczyznę mocno uderzył globalny kryzys finansowy. – Sytuacja była bardzo napięta, jeżeli chodzi o finanse, bo moja mama przeszła na emeryturę, ja pracowałem nad filmem, do którego nie udało mi się zdobyć dofinansowania. Więc nie robiłem nic przez prawie rok. Musieliśmy zaciągnąć pożyczki – moja mama, ja i moja babcia – wyznał. – Czytałem „Battle Royal” i „Liar Game” oraz inne komiksy z motywem przetrwania. Mogłem się identyfikować z ludźmi, którzy desperacko potrzebowali pieniędzy i sukcesu. To był najgorszy moment w moim życiu. Zastanawiałem się, czy gdyby istniała taka gra, to dołączyłbym do niej, aby wygrać pieniądze dla mojej rodziny. Zdałem sobie sprawę z tego, że ponieważ jestem filmowcem, mogę nadać takiej historii własny akcent, więc zacząłem pisać scenariusz – opowiadał.

Jednocześnie Hwang Dong-hyuk zapewnił, że przekaz całej serii nie jest „głęboki”, a bardzo prosty. – Wierzę w to, że ogólny światowy porządek gospodarczy jest nierówny i około 90 proc. ludzi uważa, że traktowani są w sposób nierówny. Podczas pandemii biedniejsze kraje nie mogą zaszczepić swoich ludzi. Zarażają się wirusem na ulicach, a nawet tam umierają. Próbowałem więc zawrzeć w serii przesłanie o współczesnym kapitalizmie, jednak nie jest to głębokie – podał.

Netflix pogłębia światowe nierówności?

Reżyser odrzucił tezę, jakoby Netflix wpisywał się w podobną narrację. – Nie sądzę, aby Netflix pogłębiał nierówności. Kiedy pracowałem nad serialem, celem było zajęcie 1. miejsca na liście TOP10 w USA przez chociaż jeden dzień. Ale okazało się, że odniósł znacznie większy sukces, jest najchętniej oglądanym serialem w historii Netfliksa. To bardzo zaskakujące, ale też pokazuje, że globalna publiczność rezonuje z przesłaniem, które chciałem tam odzwierciedlić – podkreślił.

– Chciałem stworzyć coś, co będzie rezonować nie tylko z Koreańczykami, ale z całym światem. To było moje marzenie. W tej walce na śmierć i życie pomijane są wszelkie normy społeczne, a rywale zostają uwięzieni w wojnie wszystkich ze wszystkimi, w którym ludzkie życie jest paskudne, brutalne i krótkie. Wszyscy tak naprawdę żyjemy w „Squid Game” – ocenił.

Czytaj też:
Szukacie seriali podobnych do „Squid Game”? Mamy dla was 10 propozycji