„Absolutnie nie ma mowy”. Polska buduje koalicję przeciwko Fit for 55

„Absolutnie nie ma mowy”. Polska buduje koalicję przeciwko Fit for 55

Piotr Müller
Piotr MüllerŹródło:Newspix.pl / TEDI
Polska nie zgodzi się na wprowadzenie pakietu klimatycznego „Fit for 55” w obecnej formie, zapowiedział rzecznik rządu Piotr Müller. Przekonuje, że jego przyjęcie uderzy w przedsiębiorców i obywateli.

– Nie ma mowy, aby Polska poparła pakiet „Fit for 55” w obecnym kształcie, gdyż oznaczałby to bardzo duże obciążenie dodatkowymi opłatami osoby biedniejsze, średnio zamożne, a także polskich przedsiębiorców – oświadczył we wtorek na antenie Polskiego Radia rzecznik rządu Piotr Müller.

Dodał, że Polska buduje koalicję krajów, które chcą niektóre rozwiązania powstrzymać. Był to jeden z tematów, który Mateusz Morawiecki poruszał w czasie ostatnich wizyt w europejskich stolicach.

– To oczywiście nie jest łatwy proces, bo te decyzje w wielu obszarach zapadają kwalifikowaną większością głosów i Polska nie ma w nich weta. Natomiast w niektórych obszarach faktycznie możemy taki rodzaj blokady zastosować – powiedział Müller.

Polityka klimatyczna. Czym jest „Fit for 55”?

W połowie lipca zeszłego roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję reform gospodarczych i legislacyjnych ukierunkowanych na walkę ze zmianami klimatycznymi. Pakiet Fit for 55 ma pomóc w realizacji celu, jakim jest redukcja emisji gazów cieplarnianych co najmniej o 55 proc. do 2030 roku (w stosunku do poziomu z 1990 roku). Z kolei do 2050 roku UE zamierza już osiągnąć zerową emisję netto.

Wśród najważniejszych założeń Fit for 55 jest m.in. reforma kontrowersyjnego, unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS). Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, omawiając założenia nowego pakietu, wskazała, że ten mechanizm działa i będzie rozszerzany o kolejne sektory. KE proponuje m.in. stopniowe wycofywanie bezpłatnych uprawnień dla lotnictwa.

Kolejne zmiany to nowelizacja dyrektywy o energii odnawialnej (RED) oraz dyrektywy o efektywności energetycznej (EED), rewizja dyrektywy o podziale obciążeń (ESR) oraz dyrektywy dotyczącej infrastruktury paliw alternatywnych, a także nowelizacja rozporządzenia określającego normy emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych. Ta ostatnia ma przyspieszyć rozwój zeroemisyjnego transportu poprzez wymóg obniżenia średnich emisji z nowych samochodów o 55 proc. od 2030 roku i o 100 proc. pięć lat później. Innymi słowy: w praktyce już od 2035 roku w UE nie będzie można sprzedawać nowych samochodów z silnikami spalinowymi.

Zjednoczona Prawica od początku mówi zdecydowanie „nie” programowi

Od samego początku przeciwko pakietowi wypowiadają się politycy Zjednoczonej Prawicy, którzy podkreślają, że naszego kraju nie stać na wdrożenie tak drogich zmian. – Liczby są porażające. Raport przygotowany przez ekspertów z Banku Pekao SA potwierdza najgorsze nasze obawy. Jak na dłoni pokazuje, jaką cenę Polska będzie musiała zapłacić za pakiet Fit for 55 – powiedział Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej.

Skomentował w ten sposób raport analityków Pekao S.A. na temat kosztów „zielonej transformacji”. Mają one wymieść, zdaniem ekspertów, około 300 mld euro do 2030 roku. Co prawda całkowita kwota to ponad 527,5 miliarda, ale jest ona pomniejszona o prognozę wpływów z tytułu praw do emisji CO2, która wynosi 219,5 mld euro. Analitycy Pekao zaznaczają jednak, że są to koszty przybliżone, gdyż części rozwiązań pakietu Fit for 55 nadal nie znamy. Chodzi m.in. o węglowy podatek graniczny.

– Nie ulega wątpliwości, że stanowisko Brukseli musi być zweryfikowane. Radziłbym naszym partnerom w Brukseli – mniej ideologii, a więcej pragmatyki i zrozumienia postulatów, jakie od dawna zgłaszamy – dodał wicepremier.

Czytaj też:
Duda: Unia Europejska przygotowuje zabójczy program dla polskiej gospodarki. „Mówię: ani kroku wstecz”