Sankcje w razie agresji Rosji. Niemcy chcą wyłączyć spod nich energetykę

Sankcje w razie agresji Rosji. Niemcy chcą wyłączyć spod nich energetykę

Olaf Scholz i Emmanuel Macron
Olaf Scholz i Emmanuel Macron Źródło:Newspix.pl / Tobias Schwarz
Niemcy chciałyby, aby sankcje nałożone na Rosję w razie ataku na Ukrainę nie objęły sektora energetycznego. Od kilkunastu tygodni do Europy i tak docierają mniejsze ilości gazu, więc dalsze zmniejszanie ich mogłoby pogrążyć gospodarkę. Co innego sankcje na Nord Stream 2, wobec których Niemcy są coraz bardziej przekonani.

Jeśli wojska rosyjskie przekroczą granicę z Ukrainą, Zachód odpowie pakietem sankcji wymierzonych w Moskwę – takie ostrzeżenie zostało wyrażone już kilka tygodni temu. Europejscy przywódcy mają nadzieję, że ostudzi to rosyjskie plany zaatakowania sąsiada, wobec czego regularnie przypominają Putinowi, że agresja spotka się z odpowiedzią natury gospodarczej. Rzecz w tym, że nałożenie sankcji uderzy również w gospodarkę praktycznie każdego państwa europejskiego, więc przywódcy zastanawiają się, w jaki sposób zaprojektować sankcje, by były dla nich jak najmniej obciążające.

Najbardziej dotkliwe dla odbiorców w Europie będzie nałożenie ograniczeń na przesył gazu, gdyż cały kontynent bardzo polega na dostawach z Rosji. Zwłaszcza zimą rezygnacja z usług Gazpromu będzie wiązała się z trudnym zadaniem zorganizowania alternatywnych dostaw. I bez tego zresztą gaz jest od kilkunastu tygodni rekordowo drogi.

Nie dziwi więc, że niemiecki rząd chciałby wyjąć spod sankcji sektor energetyczny i w ten sposób zachować bezpieczeństwo dostaw – informuje Bloomberg.

Co z gazociągiem Nord Strem 2?

Dominują głosy, że w przypadku inwazji Rosji przeciwko Ukrainie gazociąg Nord Stream 2 nie zostanie uruchomiony. Wprawdzie mierząca 1200 km nitka bałtyckiego gazociągu jest już gotowa, ale proces certyfikacji Nord Stream 2 przez Federalną Agencję Sieci został wstrzymany. Niemiecka ambasada przedstawiła amerykańskim kongresmenom notę, z której wynika, że najszybszy termin oddania gazociągu do użytku to lipiec tego roku, ale rozwój wypadków uzależniony jest od tego, co będzie się działo na Ukrainie.

O tym, jak niemiecki rząd miota się w sprawie możliwości nałożenie ograniczeń na przesył gazu może świadczyć fakt, że jeszcze na początku roku kanclerz Olaf Scholz i minister obrony Christiane Lambrecht sugerowali, że oddanie do użytku Nord Stream 2 nie jest powiązane z wydarzeniami na Ukrainie. We wtorek narracja całkowicie się zmieniła i kanclerz powiedział, że na stole leżą już wszystkie opcje, włączając w to zablokowanie NS2 na bardzo długi czas.

Gdyby miało dojść do scenariusza, w którym dostawy gazu zostaną zmniejszone (a już teraz są dużo niższe niż jeszcze kilka miesięcy temu), Europa będzie potrzebowała surowca z innych kierunków. Nieoficjalnie mówi się, że trwają rozmowy o dodatkowych dostawach skroplonego gazu LNG m.in. z krajów Bliskiego Wschodu, w tym Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Europa bardziej straci na sankcjach

Agencja Bloomberg zwraca uwagę na to, że w razie nałożenia sankcji Unia Europejska ma dużo więcej do stracenia niż USA, a to dlatego, że Rosja jest jej piątym co do wielkości partnerem handlowym oraz głównym dostawcą energii. Wśród partnerów Stanów Zjednoczonych znajduje się dopiero w pierwszej trzydziestce. O ile Stany Zjednoczone są eksporterem energii netto, to UE opiera się na imporcie, a Rosja jest jej dostawcą nr 1, zarówno ropy naftowej, jak i gazu ziemnego.

Niechęć do nakładania na Moskwę naprawdę odczuwalnych kar jest również pokłosiem tego, że rykoszetem za sankcje nakładane w przeszłości dostawała UE, a nie Stany. – Sankcje przynoszą najlepsze efekty, jeśli są skuteczne – powiedziała w zeszłym tygodniu niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Dodała, że „chodzi o sankcje, które naprawdę działają nie przeciwko sobie, ale raczej przeciwko Rosji”.

Bloomberg cytuje głównego ekonomistę ING Bank Eurasia Dmitra Dolgina, który wymienia sposoby, w jakie Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mogliby uderzyć w Rosję. Proponuje sankcje na technologie niemilitarne, czyli blokowanie firmom dostępu do finansowania zagranicznego, zakaz kupowania przez zachodnie fundusze długu państwowego, co kosztuje Rosję 10 miliardów dolarów rocznie, zakaz zagranicznego udziału w lokalnych długach państwowych z mocą wsteczną oraz zatrzymanie dostępu do systemu płatności Swift, co znacznie utrudniłoby Rosji pobieranie płatności.

Czytaj też:
Napięcie na linii Rosja-Ukraina. Siły USA postawione w stan wyższej gotowości

Opracowała:
Źródło: Bloomberg